Nauczyciel wf z małej szkoły pod Brukselą zapowiedział dyrektorowi, że chce zmienić płeć i po operacji wrócić do pracy jako kobieta. Część rodziców zagroziła wycofaniem dzieci ze szkoły, a dyrekcja wezwała na pomoc psychologów. Jean-Charles (jego nazwiska nie podano do wiadomości) w zeszłym roku poszedł na urlop jako wysportowany mężczyzna z ogoloną głową. Po kilku miesiącach wstępnej terapii farmakologicznej wrócił do zajęć w swojej szkole podstawowej z wyraźnymi oznakami kobiecości: makijażem, kolczykami i długimi włosami.
"Dzieci są inteligentne i wrażliwe, więc zadawały pytania. Mówiłem, że tak się lepiej czuję - opowiadał nauczyciel w wywiadzie dla telewizji RTL-TVI. - Jestem zwykłym nauczycielem gimnastyki, z tą różnicą, że jako dziecko dostałem nie takie ciało, jak trzeba".
"Dyrekcja jest spokojna"Zapowiedź nauczyciela-transseksualisty, że zamierza definitywnie zmienić płeć, dyrekcja przyjęła ze spokojem. Prawo do tego gwarantuje w Belgii ustawa z 2007 r. W przypadku "wewnętrznego, trwałego i nieodwracalnego przekonania o przynależności do płci przeciwnej od wskazanej w akcie urodzenia i po dostosowaniu ciała do tej płci przeciwnej w sposób możliwy i zasadny z medycznego punktu widzenia" transseksualista po prostu zgłasza w urzędzie poprawki w aktach stanu cywilnego.
"Staramy się przeprowadzić sprawę w sposób tak delikatny, jak tylko to jest możliwe, ale czuję, że jest wiele niepokoju i wiele pytań" - powiedział dyrektor szkoły. Jean-Charles zapowiedział bowiem, że po zmianie płci zamierza zostać w szkole, korzystając ze swojego statusu mianowanego nauczyciela. Niektórzy rodzice zapowiedzieli jednak, że zabiorą dzieci ze szkoły w trosce o ich prawidłową edukację. Do szkoły chodzi w sumie 240 uczniów w wieku do 12 lat.
"To nie jest łatwe, są obawy i oczywiście rozumiem rodziców. Sam jestem rodzicem i musiałem spojrzeć w oczy moim własnym dzieciom" - powiedział nauczyciel.
Rozwianiu obaw miało służyć spotkanie rodziców zorganizowane przez dyrekcję we wtorek wieczorem z udziałem psychiatrów i psychologów. Wynik był pozytywny dla zainteresowanego i rodzice wykazali otwartość na problemy nauczyciela. "Możemy być dumni ze wspólnej reakcji. Jest dużo wzajemnego szacunku" - uznał dyrektor.
"Okazać akceptację bez uprzedzeń""Ten nauczyciel potrzebuje teraz dużo odwagi, by zmierzyć się z krytyką. Jest jasne, że będą pytania i że dzieciom trzeba będzie na nie odpowiedzieć (...). Na razie nie skontaktował się ze mną ani jeden rodzic, który byłby oburzony całą sytuacją. Jesteśmy w szkole, która jest naprawdę otwarta i trzeba okazać akceptację bez uprzedzeń. Nauczyciel nie złamał żadnego prawa i to on teraz najbardziej potrzebuje pomocy" - powiedział przewodniczący komitetu rodzicielskiego Olivier De Bruyne. Jego zdaniem, kiedy nauczyciel zmieni płeć tak, jak zamierza, "będzie się czuć lepiej w swoim ciele i w swoim sercu i to będzie z korzyścią dla całej szkoły".
Rodzicom i uczniom, którzy nie chcą zaakceptować nauczyciela-transeksualisty, mają pomóc wezwani za zgodą minister edukacji Marie-Dominique Simonet (chadecja) specjaliści z zewnątrz: pedagodzy i psychologowie, dostępni na każde zawołanie. Eksperci mają wytłumaczyć, że transeksualizm jest zaburzeniem identyfikacji płciowej, powodującym wielkie cierpienie u dotkniętych nim osób, na co odpowiedzią jest leczenie hormonalne i chirurgiczne w celu zmiany płci. I że w żaden sposób zmiana płci nauczyciela nie naraża na szwank procesu wychowawczego w szkole.
"Nagłośnienie sprawy przełamie tabu""Kiedy już wszystko się wytłumaczy, zwykle przebiega to dobrze. Generalnie ludzie się szybko przyzwyczajają do zmiany, o ile przebiega ona w sprzyjających warunkach" - powiedział dziennikowi "Le Soir" profesor psychiatrii Marc Ansseau. Gdy sprawa nauczyciela ujrzała światło dzienne, niewielka szkoła przeżyła prawdziwe oblężenie. Na spotkanie z rodzicami media belgijskie stawiły się w komplecie. "Doskonale obylibyśmy się bez tego medialnego zamieszania" - przyznał dyrektor. Także sam zainteresowany początkowo nie planował być bohaterem prasy, ale teraz liczy, że nagłośnienie jego przypadku przełamie tabu i stereotypy. "To się nie przytrafia każdemu, to nie jest zaraźliwe" - powiedział w telewizyjnym wywiadzie Jean-Charles.
W 2008 r., czyli już po wprowadzeniu ustawy, w Belgii zgłoszono 74 przypadki zmiany płci. Badanie przeprowadzone w tym samym roku przez publiczny Ośrodek Równości Szans wykazało, że mimo zakazu dyskryminacji transseksualiści często muszą rezygnować z pracy albo zmienić środowisko.
Żródło:
Nauczyciel wf z małej szkoły pod Brukselą zapowiedział
dyrektorowi, że chce zmienić płeć i po operacji wrócić do pracy jako
kobieta. Część rodziców zagroziła wycofaniem dzieci ze szkoły, a
dyrekcja wezwała na pomoc psychologów.
Jean-Charles (jego nazwiska nie podano do wiadomości) w zeszłym roku
poszedł na urlop jako wysportowany mężczyzna z ogoloną głową. Po kilku
miesiącach wstępnej terapii farmakologicznej wrócił do zajęć w swojej
szkole podstawowej z wyraźnymi oznakami kobiecości: makijażem,
kolczykami i długimi włosami.
"Dzieci są inteligentne i
wrażliwe, więc zadawały pytania. Mówiłem, że tak się lepiej czuję -
opowiadał nauczyciel w wywiadzie dla telewizji RTL-TVI. - Jestem
zwykłym nauczycielem gimnastyki, z tą różnicą, że jako dziecko dostałem
nie takie ciało, jak trzeba".
"Dyrekcja jest spokojna"
Zapowiedź nauczyciela-transseksualisty, że zamierza definitywnie
zmienić płeć, dyrekcja przyjęła ze spokojem. Prawo do tego gwarantuje w
Belgii ustawa z 2007 r. W przypadku "wewnętrznego, trwałego i
nieodwracalnego przekonania o przynależności do płci przeciwnej od
wskazanej w akcie urodzenia i po dostosowaniu ciała do tej płci
przeciwnej w sposób możliwy i zasadny z medycznego punktu widzenia"
transseksualista po prostu zgłasza w urzędzie poprawki w aktach stanu
cywilnego.
"Staramy się przeprowadzić sprawę w sposób tak
delikatny, jak tylko to jest możliwe, ale czuję, że jest wiele
niepokoju i wiele pytań" - powiedział dyrektor szkoły. Jean-Charles
zapowiedział bowiem, że po zmianie płci zamierza zostać w szkole,
korzystając ze swojego statusu mianowanego nauczyciela. Niektórzy
rodzice zapowiedzieli jednak, że zabiorą dzieci ze szkoły w trosce o
ich prawidłową edukację. Do szkoły chodzi w sumie 240 uczniów w wieku
do 12 lat.
"To nie jest łatwe, są obawy i oczywiście rozumiem
rodziców. Sam jestem rodzicem i musiałem spojrzeć w oczy moim własnym
dzieciom" - powiedział nauczyciel.
Rozwianiu obaw miało służyć
spotkanie rodziców zorganizowane przez dyrekcję we wtorek wieczorem z
udziałem psychiatrów i psychologów. Wynik był pozytywny dla
zainteresowanego i rodzice wykazali otwartość na problemy nauczyciela.
"Możemy być dumni ze wspólnej reakcji. Jest dużo wzajemnego szacunku" -
uznał dyrektor.
"Okazać akceptację bez uprzedzeń"
"Ten nauczyciel potrzebuje teraz dużo odwagi, by zmierzyć się z
krytyką. Jest jasne, że będą pytania i że dzieciom trzeba będzie na nie
odpowiedzieć (...). Na razie nie skontaktował się ze mną ani jeden
rodzic, który byłby oburzony całą sytuacją. Jesteśmy w szkole, która
jest naprawdę otwarta i trzeba okazać akceptację bez uprzedzeń.
Nauczyciel nie złamał żadnego prawa i to on teraz najbardziej
potrzebuje pomocy" - powiedział przewodniczący komitetu rodzicielskiego
Olivier De Bruyne. Jego zdaniem, kiedy nauczyciel zmieni płeć tak, jak
zamierza, "będzie się czuć lepiej w swoim ciele i w swoim sercu i to
będzie z korzyścią dla całej szkoły".
Rodzicom i uczniom,
którzy nie chcą zaakceptować nauczyciela-transeksualisty, mają pomóc
wezwani za zgodą minister edukacji Marie-Dominique Simonet (chadecja)
specjaliści z zewnątrz: pedagodzy i psychologowie, dostępni na każde
zawołanie. Eksperci mają wytłumaczyć, że transeksualizm jest
zaburzeniem identyfikacji płciowej, powodującym wielkie cierpienie u
dotkniętych nim osób, na co odpowiedzią jest leczenie hormonalne i
chirurgiczne w celu zmiany płci. I że w żaden sposób zmiana płci
nauczyciela nie naraża na szwank procesu wychowawczego w szkole.
"Nagłośnienie sprawy przełamie tabu"
"Kiedy już wszystko się wytłumaczy, zwykle przebiega to dobrze.
Generalnie ludzie się szybko przyzwyczajają do zmiany, o ile przebiega
ona w sprzyjających warunkach" - powiedział dziennikowi "Le Soir"
profesor psychiatrii Marc Ansseau. Gdy sprawa nauczyciela ujrzała
światło dzienne, niewielka szkoła przeżyła prawdziwe oblężenie. Na
spotkanie z rodzicami media belgijskie stawiły się w komplecie.
"Doskonale obylibyśmy się bez tego medialnego zamieszania" - przyznał
dyrektor. Także sam zainteresowany początkowo nie planował być
bohaterem prasy, ale teraz liczy, że nagłośnienie jego przypadku
przełamie tabu i stereotypy. "To się nie przytrafia każdemu, to nie
jest zaraźliwe" - powiedział w telewizyjnym wywiadzie Jean-Charles.
W 2008 r., czyli już po wprowadzeniu ustawy, w Belgii zgłoszono 74
przypadki zmiany płci. Badanie przeprowadzone w tym samym roku przez
publiczny Ośrodek Równości Szans wykazało, że mimo zakazu dyskryminacji
transseksualiści często muszą rezygnować z pracy albo zmienić
środowisko.
Nauczyciel wf z małej szkoły pod Brukselą zapowiedział
dyrektorowi, że chce zmienić płeć i po operacji wrócić do pracy jako
kobieta. Część rodziców zagroziła wycofaniem dzieci ze szkoły, a
dyrekcja wezwała na pomoc psychologów.
Jean-Charles (jego nazwiska nie podano do wiadomości) w zeszłym roku
poszedł na urlop jako wysportowany mężczyzna z ogoloną głową. Po kilku
miesiącach wstępnej terapii farmakologicznej wrócił do zajęć w swojej
szkole podstawowej z wyraźnymi oznakami kobiecości: makijażem,
kolczykami i długimi włosami.
"Dzieci są inteligentne i
wrażliwe, więc zadawały pytania. Mówiłem, że tak się lepiej czuję -
opowiadał nauczyciel w wywiadzie dla telewizji RTL-TVI. - Jestem
zwykłym nauczycielem gimnastyki, z tą różnicą, że jako dziecko dostałem
nie takie ciało, jak trzeba".
"Dyrekcja jest spokojna"
Zapowiedź nauczyciela-transseksualisty, że zamierza definitywnie
zmienić płeć, dyrekcja przyjęła ze spokojem. Prawo do tego gwarantuje w
Belgii ustawa z 2007 r. W przypadku "wewnętrznego, trwałego i
nieodwracalnego przekonania o przynależności do płci przeciwnej od
wskazanej w akcie urodzenia i po dostosowaniu ciała do tej płci
przeciwnej w sposób możliwy i zasadny z medycznego punktu widzenia"
transseksualista po prostu zgłasza w urzędzie poprawki w aktach stanu
cywilnego.
"Staramy się przeprowadzić sprawę w sposób tak
delikatny, jak tylko to jest możliwe, ale czuję, że jest wiele
niepokoju i wiele pytań" - powiedział dyrektor szkoły. Jean-Charles
zapowiedział bowiem, że po zmianie płci zamierza zostać w szkole,
korzystając ze swojego statusu mianowanego nauczyciela. Niektórzy
rodzice zapowiedzieli jednak, że zabiorą dzieci ze szkoły w trosce o
ich prawidłową edukację. Do szkoły chodzi w sumie 240 uczniów w wieku
do 12 lat.
"To nie jest łatwe, są obawy i oczywiście rozumiem
rodziców. Sam jestem rodzicem i musiałem spojrzeć w oczy moim własnym
dzieciom" - powiedział nauczyciel.
Rozwianiu obaw miało służyć
spotkanie rodziców zorganizowane przez dyrekcję we wtorek wieczorem z
udziałem psychiatrów i psychologów. Wynik był pozytywny dla
zainteresowanego i rodzice wykazali otwartość na problemy nauczyciela.
"Możemy być dumni ze wspólnej reakcji. Jest dużo wzajemnego szacunku" -
uznał dyrektor.
"Okazać akceptację bez uprzedzeń"
"Ten nauczyciel potrzebuje teraz dużo odwagi, by zmierzyć się z
krytyką. Jest jasne, że będą pytania i że dzieciom trzeba będzie na nie
odpowiedzieć (...). Na razie nie skontaktował się ze mną ani jeden
rodzic, który byłby oburzony całą sytuacją. Jesteśmy w szkole, która
jest naprawdę otwarta i trzeba okazać akceptację bez uprzedzeń.
Nauczyciel nie złamał żadnego prawa i to on teraz najbardziej
potrzebuje pomocy" - powiedział przewodniczący komitetu rodzicielskiego
Olivier De Bruyne. Jego zdaniem, kiedy nauczyciel zmieni płeć tak, jak
zamierza, "będzie się czuć lepiej w swoim ciele i w swoim sercu i to
będzie z korzyścią dla całej szkoły".
Rodzicom i uczniom,
którzy nie chcą zaakceptować nauczyciela-transeksualisty, mają pomóc
wezwani za zgodą minister edukacji Marie-Dominique Simonet (chadecja)
specjaliści z zewnątrz: pedagodzy i psychologowie, dostępni na każde
zawołanie. Eksperci mają wytłumaczyć, że transeksualizm jest
zaburzeniem identyfikacji płciowej, powodującym wielkie cierpienie u
dotkniętych nim osób, na co odpowiedzią jest leczenie hormonalne i
chirurgiczne w celu zmiany płci. I że w żaden sposób zmiana płci
nauczyciela nie naraża na szwank procesu wychowawczego w szkole.
"Nagłośnienie sprawy przełamie tabu"
"Kiedy już wszystko się wytłumaczy, zwykle przebiega to dobrze.
Generalnie ludzie się szybko przyzwyczajają do zmiany, o ile przebiega
ona w sprzyjających warunkach" - powiedział dziennikowi "Le Soir"
profesor psychiatrii Marc Ansseau. Gdy sprawa nauczyciela ujrzała
światło dzienne, niewielka szkoła przeżyła prawdziwe oblężenie. Na
spotkanie z rodzicami media belgijskie stawiły się w komplecie.
"Doskonale obylibyśmy się bez tego medialnego zamieszania" - przyznał
dyrektor. Także sam zainteresowany początkowo nie planował być
bohaterem prasy, ale teraz liczy, że nagłośnienie jego przypadku
przełamie tabu i stereotypy. "To się nie przytrafia każdemu, to nie
jest zaraźliwe" - powiedział w telewizyjnym wywiadzie Jean-Charles.
W 2008 r., czyli już po wprowadzeniu ustawy, w Belgii zgłoszono 74
przypadki zmiany płci. Badanie przeprowadzone w tym samym roku przez
publiczny Ośrodek Równości Szans wykazało, że mimo zakazu dyskryminacji
transseksualiści często muszą rezygnować z pracy albo zmienić
środowisko.
Źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7733169,Belgia__Nauczyciel_wf_chce_zmienic_plec__Rodzice_oburzeni.html