Kiedy Staś miał półtora roku, nabraliśmy zwyczaju chodzenia do parku z wózkiem dla lalek. Była to różowa spacerówka. W środku siedział pingwin w szaliku, a czasem Staś wkładał mu do towarzystwa lalkę Kasię. Był dobrym ojcem - wrzucał maluchom do wózka okruszki, proponował soczek, zagadywał. Rola babci (czyli moja) polegała na pilnowaniu, by ''wnuki'' nie wypadały na zakrętach.
Budziliśmy w parku zdumienie graniczące z oburzeniem. Początkowo sądziłam, że chodzi o nasze zawrotne tempo. Ale źródłem niepokoju był chłopiec z lalką - czyli płciowa anomalia. Karcono mnie za nią na tyle często, że ze spacerów z wózkiem zrezygnowałam.
Czy chłopiec może bawić się lalkami? Można uznać, że problem nie istnieje, bo chłopcy omijają lalki szerokim łukiem, uważając je za sprawę dziewczyńską. No dobra, zwykle tak bywa. Ale dlaczego tak bardzo jesteśmy zajęci pilnowaniem, żeby ''zwykle'' znaczyło ''zawsze''? Czy ta niby-naturalna niechęć chłopców do lalek wymaga policyjnego nadzoru?
Znam rodzinę - ciepłą, serdeczną, miłą - w której coś nie gra z genderową normą. Czteroletni synek jest opiekuńczym wrażliwcem, a jego młodsza siostra lubi rozrabiać i nie cierpi sukienek. Brat zazdrości siostrze lalek i misiów, siostra bratu - sprzętu do majsterkowania. Rodzice uparli się jednak, by wprowadzić w domu ''naturalny'' podział ról. Synek ma być twardzielem, a dziewczynka -małą kobietką, czyli taką trochę mamą, a trochę damą. Chłopiec mieszka więc w pokoju pełnym koparek i wyścigówek. Dziewczynkę umieszczono wśród różowych bobasów, wyfiokowanych królewien i pastelowych świecidełek. I tu ciekawostka - małej nikt nie broni bawić się w pokoju brata, ale nikomu nie przychodzi do głowy, że chłopak mógłby pobawić się lalkami. O nie! Niech już lepiej będzie smutny. Pokój dziewczynki jest zawsze pusty.
ciąg dalszy:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,113418,11225614,Chlopiec_z_lalka__nic_specjalnego.html
ed | zamieszczono: 2012.04.24 |