W dniach 15 stycznia - 20 lutego w lubelskiej Galerii Pomost wystawiane są fotografie TranStories o osobach transgender autorstwa Magdaleny Malinowskiej. 
Fotografie Magdy Malinowskiej eksplorują inność i prawa mniejszości.
Bardzo się cieszę, że te prace przedstawiane są w Lublinie dzięki
Maryli i Dominice Wosik oraz Jakubowi Wydrzyńskiemu.
Zdjęcia
TranStories
opowiadają historie osób transgenderowych, czyli znajdujących się
pomiędzy płciami. Najwięcej jest tu portretów tzw. „trzeciej płci” w
Indiach: społeczności, rodzin osób transgenderowych, hidżr (czasem
transliterujemy tę nazwę w polszczyźnie jako „hidźra”).
Autorce udało
się do nich przybliżyć i przekazać nam obrazy, które namawiają do
pielęgnacji tolerancji na subkontynencie indyjskim, a także w naszym
kraju.
Poprzez estetykę Magdalena Malinowska tworzy etykę upomnienia
się o prawa mniejszości.
To strategia współczesnej kultury wizualnej,
którą znamy z akcji Karoliny Breguły i Kampanii Przeciw Homofobii
Niech nas zobaczą.
W najbliższy wtorek o godzinie 13 w Chatce Żaka nastąpi otwarcie wystawy, a zarazem projektu socjalnego
Twarzą w Twarz - Uniwersytet tworzą ludzie o kryzysie na UMCS.
Fotografie Magdy Malinowskiej mają także znaczenie społeczne, a zatem
więcej niż etnograficzne. Dowodzą bowiem międzykulturowego charakteru
odmienności:
transgender zjawia się w Indiach, Anglii, Polsce. Wybitna antropolożka i twórczyni pojęcia
gender
- płci kulturowej - Margaret Mead, opisała wzajemne rozpoznanie się
szamana dwupłciowego-dwuduchowego (o dwóch duchach: i mężczyzny, i
kobiety) wśród amerykańskich Indian Omaha z japońskim gejem. Osoby o
specjalnej płci kulturowej (
gender special) istnieją na różnych kontynentach, w różnych kulturach.
Albowiem cechą człowieczeństwa jest różnorodność konstrukcji
gender,
uczuć, seksualności. Dlatego spotykamy i wchodzimy sami w przeróżne
modele psychopłciowości, miłości, związku, rodziny. Już w roku 1890
James Frazer w księdze fundującej antropologię
Złota gałąź
zwrócił uwagę na rozpowszechnienie przebierania za płeć przeciwną w
rozdziale „Priests dressed as women” i wskazał na związek takiej
przebieranki z
sacrum. Osoby trangenderowe miały i niekiedy
mają specjalny status w społeczności i często pośredniczą między
światem ludzkim a nadprzyrodzonym. Podobnie hidżry są poddane
ostracyzmowi, lecz jednocześnie czczone za moc magiczną. Kojarzy się je
bowiem z płodnością i dlatego uważa się, że są zdolne do
pobłogosławienia nowonarodzonych, nowożeńców lub do rzucenia na nich
złych uroków. Śpiew, taniec i swoisty teatr hidżry wypełniony jest
humorem, żartami i odrywaniem różnych ról płciowych. Kiedy jednak
hidżra wpadnie w gniew, budzi lęk; klaszcze wtedy mocno w dłonie, a ten
dźwięk ma przypomnieć odgłosy stosunku seksualnego.
Obecnie uczone badają środowisko hidżr. Serena Nanda napisała studium
Neither Man Nor Woman: the Hijras of India (a książka otrzymała nagrodę im. Ruth Benedict - matki antropologii), zaś spod pióra Gayatri Reddy wyszło opracowanie
With Respect to Sex: Negotiating Hijra Identity in South India. Najwięcej skorzystałem z doktoratu Charlotte A. Suthrell, gdzie autorka omawia z pasją hidżry
Unzipping Gender: Sex, Cross-dressing and Culture. Powstały filmy dokumentalne BBC, a hidżry portretował także Bollywood, a nawet Jarosław Kret – nasz
weatherman! – na samym początku książki
Moje Indie.
Hidżry pełnią istotną role kulturową w Indiach. W Radżastanie hidżry
pełnią funkcje uzdrawiaczek, a także tych, którzy błogosławią i
występują przy ślubach i narodzinach (
healer, blesser and performer). W wielkich miastach Mumbaju czy w Dehli są raczej zaangażowane w przemysł sexu (
sex Wolkers),
co być może wywodzi się z dziejów prostytucji świątynnej w Indiach.
Wtedy także uczestniczą w ceremoniach, są osobowościami poza
hierarchią, osobami osobnymi, krytykami społeczeństwa, bo wyśmiewają
to, czego innym nie przystoi wyśmiewać. Warto podkreślić, że w
islamskiej cywilizacji Mogułów w Indiach, hidżry były u szczytu władzy,
gdy partnerowały dostojnikom państwowym. Właściwie hidżry sytuują się
gdzieś pomiędzy tradycjami hinduizmu a islamu. Znaleziono sakralne
teksty hinduizmu, gdzie mowa o płynności płci. Zjawisko hidżr znane
jest w Indiach od stuleci (według niektórych badaczek pojawiają się one
już w epopejach
Ramayana i
Mahabharata). Uczeni Zwilling i Sweet twierdzą, że kategoria „trzeciej płci” obecna jest w obrazie świata w Indiach od trzech tysięcy lat.
Kolonizacja Brytyjczyków przyniosła fobie i ustawodawstwo
kryminalizujące odmienność seksualną. Obecnie Indie zmagają się z tym
dziedzictwem, ale także z lokalną nietolerancją.
Trzeba podkreślić - za wybitnym historykiem sztuki
queer,
Jamesem Saslowem - panseksualizm ikonografii w Indiach. Można jeszcze
wiele powiedzieć o intymności Indii i roli w niej układu krążenia
(według Camille Paglii, historyczki idei, w przeciwieństwie do
greckiego oka), oralności, nieokreśloności, ambiwalencji, androginii,
ale także homofobii i transfobii.
Wychodząc poza Indie, zauważmy, że w wielu kulturach wyobrażenia
transgender
pojawiają się niezwykle często - już od czcicieli bogini Cybele poprzez
dramaty Szekspira i ogólniej teatr elżbietański aż do polinezyjskiej
„trzeciej płci”,
mahu, malowanej przez postimpresjonistę
Gauguina. Dodajmy tu figurę transgenderowej Yentl z opowiadania Isaaca
Bashevisa Singera i z filmu Barbry Streisand. Noblista piszący w jidysz
Baszewis Zyngier i jego przebierająca się za mężczyznę Jentl to postaci
Lubelszczyzny. W filmie Streisand za Lublin przebrała się czeska
stolica Praga.
Przez wieki powstało wiele terminów na nazwanie osób transgender.
Dwupłciowych-dwuduchowych szamanów Indian amerykańskich nazwano na
dworze Katarzyny Medycejskiej
bezdache;
na przełomie XIX i XX wieku angielski antropolog i socjalista, dbający
o prawa kobiet i mniejszości, Edward Carpenter stworzył słowo
cross-dresser;
w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia Virginia Prince ukuła
termin transgender, które przyjęło się najszerzej w filozofii płci,
studiach
queer, publicystyce i życiu codziennym.
W Polsce istnieje ciekawa tradycja kulturowa tzw. odmieńców. Posługuję
się tu słowem „odmieniec” jako słowem odzyskanym, a także żeby
przypomnieć o postaci poetki Marii Komornickiej, która zamieniła się w
mężczyznę i nazwała się Piotr Odmieniec Włast. Pisały o niej prof.
Maria Janion w tomie
Odmieńcy z serii
Transgresje
oraz pisarka lesbijska Izabela Filipiak.
Uprzedzenia wobec osób
transgenderowych, czyli transfobia, jest u nas silna i agresywna. W
Polsce osoby
transgender napotykają na poniżenie, trudności w
zmianie dokumentów, wysokie opłaty za operację chirurgiczną (w
przypadku osób transseksualnych), przemoc. W roku 2003 neonaziści
zamordowali w Łodzi bezdomną osobę transgenderową. W roku 2007 w
wyborach parlamentarnych odmówiono transgenderowej Rafalali prawa
głosu. Oglądaliśmy film Rafalali
I Bóg stworzył transwestytę w
ramach Queer Festu, organizowanego przez stowarzyszenie Homo Faber w
Tekturze ponad rok temu. Rafalala przestawiła także swój spektakl w
Teatrze Polonia Krystyny Jandy. Prace wizualne Rafalali znajdą się tego
lata na wystawie
Ars Homo Erotica Pawła Leszkowicza w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Transgender jest znamiennym zjawiskiem we współczesnej sztuce polskiej:
w autoportretach Macieja Osiki, przedstawionej na wystawie
Miłość i demokracja Pawła Leszkowicza. Generalnie, transgender kwitnie w sztuce współczesnej, czego dowodzą tak znakomite, światowe ekspozycje jak
Gender Performance in Photography w nowojorskim Guggenheim Museum.
Demokracja to różnorodność: różnorodność dróg życia, różnorodność korporealności, różnorodność modelu
gender. W imię równości obywatelskiej pielęgnujemy prawa człowieka osób
transgender,
których nazwałbym nonkonformistami płciowymi. Wniosły one i wnoszą
wielki wkład do kultury światowej: od starożytnych wielbicieli Bogini
Macierzy zwanych
galli poprzez ikonografię androginów w sztuce (tu obraz
Św. Jan
Leonarda da Vinci znajdujący się w Luwrze itd.) i opisanego przez
filozofa Michela Foucault Herculine Barbin do przebrania się modernisty
Duchampa w Rrose Selavy i artysty/artystki intersex współczesnego
postmodernizmu Volcano Del LaGrace.
W XX wieku nazizm i stalinizm prześladował osoby transgenderowe oraz
lesbijki i gejów. Aby zatrzymać obecne uprzedzenia wobec osób
transgender i wszystkich lgbtqi, dyskryminację, transfobię, sformułowano w roku 2006 Zasady Jogyakarty.
Te Zasady obiecują przyszłość, w której wszyscy ludzie urodzeni wolni i równi w godności – czy to osoby
transgender
czy inne mniejszości czy heteroseksualiści - będą mogli cieszyć się
tymi samymi prawami. Już pięćdziesiąt cztery kraje poparły oficjalnie
Zasady Jogyakarty w odniesieniu do orientacji seksualnej oraz
tożsamości genderowej na Sesji Rady Praw Człowieka. O Zasadach
Jogyakarty przypomniała niedawno wystawa Katarzyny Remin i Kampanii
Przeciw Homofobii w Chatce Żaka. Dziś wystawa w galerii Pomost upomina
się o etykę praw osób transgenderowych – poprzez estetykę fotografii
Magdy Malinowskiej.
Sztukę fotografii wielcy myśliciele Benjamin, Barthes czy Susan Sontag
łączą ze śmiercią, z Tanatosem. Ale w zdjęciach Magdy Malinowskiej ta
sztuka łączy się z Erosem, z popędem życia. Z miłością. Kultura
wizualna otwiera się na „inną” podmiotowość. Sztuka promuje prawa
człowieka osób transgenderowych, które domagają się własnej opowieści i
ją znajdują w zdjęciach Magdy Malinowskiej.
Wystawę można oglądać do 20 lutego w lubelskiej Galerii Pomost
Tomek Kiltiński
źródłoCzytaj też: na
Homikach