Artykuł pochodzi z grudniowej "Repliki" http://replika.kampania.org.pl/1264972370-337/2.jpg">

Pomimo,
że wychowywały go kobiety – matka i babka – i został pozbawiony w
dzieciństwie modelowego mężczyzny, zachował i rozwinął swoją naturalną
męskość. Ideał mężczyzny to dla niego postać dość mroczna i gburowata,
małomówna, bezkompromisowa, narzucająca swoje zdanie i
indywidualistyczna.
Najważniejszą rolę dla kształtowania mojej
męskiej tożsamości odegrał mój o 18 lat starszy przyjaciel. Był jak
mentor. Obecnie nie jestem już wobec niego tak bezkrytyczny i wiele się
zmieniło. Można powiedzieć, że jestem mieszanką cech ojca i tego
mężczyzny – twierdzi Marcin. Mama zawsze chciała mieć córeczkę.
Na niektórych zdjęciach z dzieciństwa wyglądam jak jej mała kopia. Podobne ubranie, te same kolory.
Marcin zachował jednak nieugiętą postawę wobec zabiegów
socjalizacyjnych. Kobiecość i dziewczyńskie zachowanie były mu od
zawsze obce.
Koleżanki w szkole wciąż próbowały nawrócić mnie na
kobiecość. Raz dałem się przekonać – obcasy, spódnica. Wszyscy byli
zachwyceni. Nigdy więcej – pomyślałem. I nigdy więcej się to nie
wydarzyło.
Szok
Do momentu uświadomienia sobie, kim jestem, nie miałem
przyjaciół. Byłem zbyt dziwny i bliskość z innymi nie była możliwa.
Wszystko zmieniło się, gdy przyjąłem swoją prawdziwą tożsamość. Zaczęło
się od internetu. To mój debiut w męskiej roli. Czułem się
fantastycznie! Z zahukanej niby-dziewczyny stałem się osobą, która
bryluje w towarzystwie. Nadszedł czas zaistnienia w realu, wyjścia
z szafy. Moja dziewczyna dowiadywała się równolegle ze mną, kim tak
naprawdę jestem. Była na bieżąco z tym, co się we mnie dzieje. Coming
out Marcina i wejście w rolę mężczyzny nie odbiły się negatywnie na ich
związku. Ewa okazała się fantastyczną osobą, przez cały czas była
bardzo wspierająca. Są razem już od 4 lat. Ujawnienie się w rodzinie zostawiłem sobie na deser. Zaczęło się od najbliższych przyjaciół.
Większość przyjęła informację o zmianie płci Marcina ze spokojem i
zrozumieniem. Jednak najważniejsza osoba zawiodła. Przyjaźń, która do
tej pory pokonywała barierę wieku i inne przeszkody, rozpadła się. To
był szok. Wkrótce również straciłem swoją ówczesną pracę. Dobrze się
stało, bo byłem tam zmuszony do własnoręcznego podpisywania się
imieniem i nazwiskiem, tak jak figuruje to w dowodzie osobistym
kilkadziesiąt razy dziennie. Nie byłem w stanie dłużej tego znosić.
Wszechstronna koszmarność tej pracy zmotywowała mnie do outu. W tym czasie Marcin zaczął również nowe studia. Psychologia – wreszcie traf w dziesiątkę. To
był pierwszy wykład, więc aula była pełna. Pewnie ze 300 osób. Każdy
mógł wstać i powiedzieć coś o sobie. To był impuls, nie zastanawiałem
się długo. Wstałem i powiedziałem „cześć, jestem Marcin, jestem
transseksualistą. Ale to tylka jedna z moich zalet”. Zaległa długa,
znacząca cisza. Po tym jednym wykładzie znała mnie już praktycznie cała
uczelnia. Zostałem zaakceptowany jako kolega, który ma problem z niewłaściwym imieniem w dokumentach.

Sztama z lustrem
Lubię, gdy jest zimno. Mogę wtedy w pełni wyeksponować swoja męskość poprzez ubiór. Marcin ma 24 lata, jako mężczyzna funkcjonuje od dwóch. Obecnie jest w trakcie diagnozy, wszystkie procedury jeszcze przed nim.
Dopiero w tym tygodniu zebrałem się w sobie i zapisałem na ostateczne badania. Skąd ta zwłoka? Bynajmniej nie przez brak subiektywnej pewności, że Marcin jest osobą transseksualną.
Strasznie boję się lekarzy. Ale to kolejna bariera psychiczna do pokonania. Jestem w tym już doświadczony – dodaje z uśmiechem. Nie wie jeszcze, jak daleko zajdzie w swojej transformacji, czy podda się wszystkim zabiegom.
Na razie nie mogę się doczekać terapii hormonalnej i mastektomii (usunięcie piersi – przyp. red.).
Bardzo zależy mi na zmianie głosu.
Początkowo Marcin ukrywał piersi pod bandażami. Ale jest to bardzo
niepraktyczne – boli, utrudnia oddychanie, prowadzi do alergii skóry.
Teraz noszę taki pas ortopedyczny. Jest lepiej. Ale nadal nie mam lustra w łazience. Marcin
od niedawna ma za to olbrzymie lustro w pokoju. To postęp. Ale
dyskomfort ciała ze znamionami obcej płci jest nadal obecny.
Nie
przepadam za dotykiem obcej osoby. Moje ciało się wtedy materializuje,
przypominam sobie o jego istnieniu i nie jest to przyjemnie uczucie.