Są ludzie, u których męskość i żeńskość są tak silne, że nie mogą realizować się w jednej tylko płci. Ich umysły i ciała zdają się przełamywać bariery nie do pokonania dla innych. Szkopuł w tym, że zakłócają oni zasady pomyślane dla świata, w którym można być tylko kobietą albo tylko mężczyzną, a wyboru własnej płciowości dokonać się nie da. Transgenderyzm, czyli łamanie norm kulturowych przypisanych danej płci,
coraz częściej spotyka się z aprobatą. Wolność od stereotypów zdaje się
być przyprawiającym nas o dumę znakiem czasów; dlatego ojciec czule
wychowujący dziecko czy kobieta-żołnierz budzą raczej podejrzliwą
ciekawość niż agresywny sprzeciw. Tymczasem transpłciowość, chwilowa
lub stała rozbieżność między psychicznym poczuciem płci a biologiczną
budową ciała, nie uchodzi na sucho. Pewnie dlatego, że nazbyt rzuca się
w oczy.
Mężczyzna transwestyta lubi nosić damskie ubrania i naśladować kobiece
ruchy. Niektórzy zakładają biustonosz, innym wystarczy pomalowanie
paznokci u stóp, dzięki czemu nie afiszują swojej odmienności. Takie
wchodzenie w rolę kobiety pomaga transwestycie wyrazić swoją podwójną
tożsamość. Co ważne – owe przebieranki nie mają podłoża seksualnego, a
transwestyta to nie ukryty gej ani pedofil, który nosząc w domowym
zaciszu pełen makijaż, czerpie przyjemność z molestowania swoich
dzieci. Bycie transseksualistą również nie ma związku z orientacją
seksualną. Tacy ludzie dążą do operacyjnej korekcji ciała, by ich
narządy płciowe i całokształt budowy fizycznej zgodny był z ich
psychicznym odczuciem płci. Mówiąc lakonicznie: kobiety chcą pozbyć się
piersi, mężczyźni je dostać.
Transpłciowość jawi się jako fircykowaty świat pełen barwnych postaci.
Nic w tym dziwnego, popularność drag queens i drag kings budzi
poczucie, że być albo nie być trans jest kwestią wyboru. A nie jest.
Być
ukrytym transem oznacza prowadzenie życia, w którym wszystko jest na
opak. Rzeczywistość staje się przejaskrawiona, niebezpieczna. Chłopiec
podejrzewający się o transwestytyzm boi się nosić długie włosy – myśli,
że to zdradzi jego sekret. Sili się na pokazową agresję, by uchodzić za
męskiego. Gdy postanawia się ujawnić, budzi przerażenie w rodzicach,
pogardę w księdzu i śmiech rówieśników. A jeśli nie, to obawia się
takiego właśnie scenariusza.
Tego samego doświadczają kobiety i mężczyźni transseksualiści. Tyle że
oni rozważają jeszcze chirurgiczną operację narządów płciowych i
poddanie się długotrwałej, inwazyjnej terapii hormonalnej. Jeżeli
zdecydują się na tę życiową rewolucję, czekają ich potężne wydatki
finansowe, dziesiątki spotkań z psychiatrą i fizyczny ból.
Transpłciowość dotyka kilku procent ludzkości, najczęściej mężczyzn.
Przeważnie stygmatyzacja płcią jest niezauważalnym procesem, ale dla
niektórych to tragedia prowadząca do prób samobójczych i wycofania z
życia społecznego. I chociaż kwestia ta tyczy się mniejszości,
ignorowanie jej nie sprawi, że przestanie być faktem.
Podobno transseksualista widzi analogię między sobą a chorymi na autyzm
– tak jak oni jest więźniem wrogiego mu świata. I chce się wyzwolić, bo
wierzy, że nieważne, kim człowiek się rodzi. Ważne – kim umiera.
Martyna Wilk
Słownik podstawowych pojęć-
transseksualizm
(TS) – rozbieżność między psychicznym poczuciem płci a biologiczną
budową ciała, połączona z silnym pragnieniem korekty ciała tak, aby
odpowiadało ono płci odczuwanej przez daną osobę. Nie posiada podłoża
seksualnego;
-
transwestytyzm (TV) – potrzeba czasowego
przyjmowania roli płci przeciwnej połączonego z ubieraniem jej strojów
celem uzyskania emocjonalnej satysfakcji, bez pragnienia trwałej zmiany
płci. Nie posiada podłoża seksualnego;
-
crossdressing –
pojęcie pokrewne transpłciowości; noszenie strojów płci przeciwnej.
Może mieć jedynie charakter sceniczny (drag queen), lub też być
zjawiskiem codziennym, wyrażającym styl bycia i osobowość.
Crossdressing może być też objawem transpłciowości danej osoby, ale nie
musi. Dla społeczeństwa na przykład, osoba transseksualna może być
crossdresserem, lecz sama siebie tak nie postrzega, gdyż ubiera się
zgodnie ze swoją płcią psychiczną;
-
fetyszyzm transwestytyczny
– zaburzenie związane z uzyskiwaniem pobudzenia seksualnego poprzez
ubieranie się w stroje płci przeciwnej i chwilowe przyjmowanie jej
roli. Nie wiąże się zazwyczaj z zaburzeniami odczuwanej płci
psychicznej, ani chęcią zmiany posiadanej płci. Zaburzenie to nie jest
transpłciowością, lecz może być wyrazem wczesnej fazy rozwoju
transseksualizmu.
xxx
Akceptacja własnej odmienności jest procesem, który
dotyczy zarówno jednostki, jak i całego jej otoczenia: rodziny,
bliskich, przyjaciół, kolegów i koleżanek z pracy. Zagubienie w tym
procesie prowadzi do chaosu, poczucia odszczepienia, izolacji,
trudności w nawiązywaniu relacji. Dlatego – jakkolwiek jesteś i
kimkolwiek jesteś, ważne, by dokładnie wsłuchiwać się w impulsy z ciała
i serca, nawet jeśli nie decydujesz się za nimi podążać. Ważne, aby nie
unikając trudnych aspektów siebie, mieć odwagę o nich rozmawiać
niezależnie czy dotyczą one orientacji seksualnej, trudności w
akceptacji własnej seksualności czy rozbieżności między psychicznym
poczuciem płci a biologiczną budową ciał. To, kim się rodzimy, bywa tak
samo istotne, jak to kim się stajemy i kim ostatecznie umieramy.
Bywa, że osoby zagubione w procesie budowania tożsamości, osamotnione,
odrzucone przez bliskich, przeżywają tak silne rozdarcie wewnętrzne i
cierpienie, że myśl o samobójstwie jest dla nich jedynym skutecznym
sposobem przerwania męki towarzyszącej życiu.
Na ile jesteśmy w stanie szanować odmienność i trudności innych, osób
bliskich i zupełnie nam obcych, jest wyznacznikiem szacunku, z jakim
podchodzimy do własnych słabości, otwartości na nasze wewnętrzne
poszukiwania, bo przecież w skrytości serc wszyscy pragniemy tego
samego: szczęścia i poczucia, że kochamy i jesteśmy kochani tacy, jacy
jesteśmy.
Anna Fedorowicz – psycholog