Ciało transseksualisty wymienianego w kontekście seksskandalu we Włoszech zostało znalezione w jego rzymskim mieszkaniu, które spłonęło. Z jego usług miał korzystać były gubernator Lacjum, a nagrania z telefonu komórkowego spowodowały dymisję polityka. Butelka whisky i spakowane garnitury - tylko tyle znaleziono przy ciele transseksualisty, Brendy, w jego mieszkaniu w piwnicy. Jak informowały media, uprawiała ona seks z gubernatorem Lacjum Piero Marrazzo, który miesiąc temu zrezygnował ze stanowiska w atmosferze skandalu. 51-letni gubernator z centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej był szantażowany nagraniem przez czterech karabinierów z Rzymu, którzy zażądali od niego 80 tysięcy euro w
zamian za nierozpowszechnianie filmu, który był dowodem zażyłości polityka z Brendy. Karabinierzy zostali aresztowani.
Dziennik "Corriere della Sera" twierdzi, że w złożonych w tej sprawie zeznaniach Marrazzo przyznał się, że zapłacił karabinierom w obawie przed aresztowaniem i dlatego, że w mieszkaniu, gdzie spotkał się z transseksualistą znajdowała się kokaina, której - jak wszystko na to wskazuje - on nie zażywał. Karabinierom, którzy wkroczyli do domu transseksualisty o imieniu Natalie i nagrali intymną scenę, dał trzy czeki po 20 tysięcy euro każdy.
Transseksualista powiedział w zeszłym miesięcy, że nic ją z gubernatorem nie łączyło. Niedawno poinformował policję o tym, że padła ofiarą kradzieży i napaści na ulicy. Jej przyjaciele powiedzieli, że była w depresji i chciała się zabić. W seksskandal oprócz Brendy był też zamieszany transseksualista Natalie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Spalili-transseksualiste-bo-spal-z-politykiem,wid,11706233,wiadomosc.html
Komentarz:Ta smutna wiadomość dotarła do nas w trakcie przygotowywania konferencji z okazji Dnia Pamięci Osób Transpłciowych.
Z wielką przykrością dołączyliśmy Brendę do tegorocznej listy ofiar przemocy wobec osób transpłciowych.
Portal wp.pl po raz kolejny wykazał się brakiem jakiegokolwiek zrozumienia dla tematyki. Nadal transkobiety określa się męskim mianem transseksualisty (z tym wciąż mamy problem z racji tego, że w polskim dyskursie psychologicznym NADAL mówi się o osobach transseksualnych według płci, z którą się nie identyfikują), chociaż rodzaj męski kłóci się z kobiecym imieniem i tym, jak Brenda zwykła mówić o sobie - autora/ki artykułu to nie wzrusza.
A szkoda. Tym bardziej, że wiadomość wymaga chociaż odrobiny dobrej woli.