Niestety marginalność liczebna transseksualizmu sprawia, że zjawisko to wciąż pozostaje powszechnie nieznane. Niewielu ludzi wie, na czym polega problem takich osób, co często powoduje niczym nieuzasadnioną wrogość i niezrozumienie ze strony społeczeństwa. I niestety wciąż postrzega się transseksualizm jako fanaberię, wybryk osób dotkniętych tą przypadłością.
Dlatego pokazywanie w mediach takich ludzi, którzy w niczym nie różnią się od “zwykłego Kowalskiego”, jest słuszne i niezwykle korzystne dla edukacji społeczeństwa.
Można wtedy pokazać człowieka, który wygląda jak każdy z nas, który uczy się, studiuje, pracuje, ma swoje zainteresowania i hobby, który kocha, ma przyjaciół i chce żyć spokojnie wśród innych ludzi.
Moim zdaniem przyszedł czas na przyjęcie do wiadomości, jaka jest rzeczywistość. Transseksualizm istnieje! Osoby transseksualne są wśród nas, mogą być naszymi sąsiadami, współpracownikami, kolegami w grupie studenckiej, sprzedawcami w sklepie, gdzie codziennie kupujemy bułki… To nie są jakieś dziwolągi, jak niektórzy sobie wyobrażają. Dlatego warto pokazywać tych ludzi, warto mówić głośno, że zjawisko transseksualizmu istnieje, wyjaśniać na czym polega i jak je leczyć. Może wtedy ludzie przestaną reagować niechęcią i agresją wobec osób nieakceptujących własnej płci.
To nie będzie szybki i łatwy proces, ale dzięki takim osobom jak Marlena czy inne osoby mówiące otwarcie o swoim transseksualizmie, jest szansa, by ludzie zrozumieli to zjawisko i przestali się bać, bo przecież boimy się tego, czego nie znamy.
Korekta płci
Faktycznie jest to trudna, długa i pełna przeszkód droga, a zwłaszcza etap korekty płci prawnej trwa, moim zdaniem, z pewnością zbyt długo.
Najważniejsza w procesie korekty płci osoby transseksualnej jest diagnoza, gdy lekarz seksuolog we współpracy z psychologami musi wykluczyć inne zaburzenia mogące dawać podobne objawy oraz stwierdzić, czy dana osoba jest transseksualna. I ten etap powinien trwać tyle czasu, ile potrzeba, by nie popełnić żadnego błędu diagnostycznego.
Dopiero wtedy można rozpocząć terapię
hormonalną, a w dalszej kolejności korektę płci prawnej, czyli zmianę
wpisów w metryce urodzenia, w dowodzie tożsamości i innych dokumentach.
Moim zdaniem już po etapie diagnozy jednocześnie z rozpoczęciem procesu
terapii hormonalnej oraz po spełnieniu warunków prawnych ( taka osoba
nie może np. pozostawać w związku małżeńskim), mógłby rozpocząć się
proces korekty prawnej, co znacznie skróciłoby okres transformacji.
Co na to prawo?
Problem transseksualizmu jest skutecznie pomijany w naszym kraju w procesie legislacji. Procedura korekty płci prawnej wykształciła się zatem w drodze praktyki sądowej, gdyż do tej pory w polskim systemie prawa nie podjęto wysiłku zebrania praw osób transseksualnych w jednym akcie prawnym.
Obecnie przeprowadza się tę korektę w procesie o ustalenie – na podstawie art. 189 kpc. Zmusza to pełnoletnie osoby transseksualne do pozywania własnych rodziców (a w wypadku ich braku powołuje się kuratorów sądowych, po jednym na każdego rodzica).
W takiej sytuacji dochodzić może do nasilenia konfliktu między osobami transseksualnymi a ich rodziną, która najczęściej nie akceptuje decyzji dziecka o zmianie płci. Pozwani wprawdzie nie mają ostatecznego słowa w kwestii korekty płci swojego dziecka, jednakże ich opinia jest częstokroć brana pod uwagę przez sąd, co może przedłużyć całą procedurę, a czas jest dla osób transseksualnych bardzo istotny. Każdy dodatkowy dzień funkcjonowania w obcej płci jest często wielką udręką.
Niejasne przepisy prawne dotyczące praw osób transseksualnych, w moim przekonaniu naruszają godność tych ludzi.
Uważam, że całą procedurę korekty płci, podobnie jak w wielu państwach europejskich, powinna regulować odpowiednia ustawa, upraszczająca ten proces. Wierzę, że ustawa taka poza odpowiednimi przepisami ułatwiającymi cały proces transformacji skutkować będzie również poprawą stanu świadomości społecznej, tolerancją i akceptacją społeczną dla ludzkiej odmienności.
ed | zamieszczono: 2009.12.19 |