Nie szłam z obawami, ale miałam w pamięci to, co się wydarzyło podczas wyborów prezydenckich, gdy do pewnego stopnia zostałam wręcz napiętnowana przez jednego członka komisji. Mimo bardzo ciężkiego stanu, w jakim się znajduję od kilkunastu dni w związku z bardzo silnym stanem zapalnym, który skutecznie uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie, nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nie pójść na wybory, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie (min weto prezydenta) i zapowiedziach PiS-u (dla przywódcy tego ugrupowania jestem dziwadłem).
Wiem, jak ważny jest każdy głos, a teraz, gdy od pewnego czasu moja osobista sytuacja coraz bardziej zaczyna być uzależniona od wyglądu sceny politycznej, nie mogłam po prostu nie pójść.
Nie szłam z obawami, ale miałam w pamięci to, co się wydarzyło podczas wyborów prezydenckich, gdy do pewnego stopnia zostałam wręcz napiętnowana przez jednego członka komisji, więc – biorąc także pod uwagę mój stan fizyczny – byłam gotowa zwrócić uwagę na jakiekolwiek niestosowne zachowanie.
Nic takiego jednak nie nastąpiło, podałam dowód, bez jakichkolwiek komentarzy, spojrzeń, zdziwienia, zostałam odnaleziona na liście, dostałam dokumenty do głosowania i w zupełnym spokoju i poszanowaniu oddałam swój głos.
Tak było dziś w Komisji Obwodowej przy ul. Paderewskiego w Chodzieży.
---
Jeśli chcecie się podzielić swoją historią z głosowania - jak reagowano na Wasze dokumenty, czy był problem z Waszymi dokumentami a wizerunkiem, a może wprost przeciwnie, nie było żadnego problemu - zapraszamy do dzielenia się nimi!
Czekamy na krótkie (i na długie!) historie, zdjęcia, zrzuty ekranu Waszych statusów na facebooku, wszystko, czym chcecie się pochwalić jako osoby trans i inter uczestniczące w procesie demokratycznym.
Jeśli z jakiegoś powodu odmówiono Wam udziału w głosowaniu, bądź zabrakło Wam pewności, aby pojawić się w lokalu wyborczym, (a może męczy Was w ogóle polityka?) również dajcie nam znać.