Warszawa, dnia 31 lipca 2009 r.
Na wstępie zwrócić należy uwagę, iż definicja osoby transseksualnej wypracowana jest przede wszystkim przez aktualny stan nauk medycznych. Oczywistym jest, iż tak polskie, jak i zagraniczne porządki prawne, a także przepisy wspólnotowe, międzynarodowe i inne nie znają pojęcia innych płci, niż "mężczyzna" i "kobieta". Dualizm płciowy występuje także w zakresie szeroko pojętych nauk medycznych i przyrodniczych. Osoba zaś transseksualna pozostaje w obrębie jednej płci, przy czym podlegać może, pod nadzorem lekarzy specjalistów, transformacji w stronę drugiej płci. Transformacja ta polega na ingerencji w drugo- i trzeciorzędne cechy płciowe, poprzez odpowiednie leczenie farmakologiczne, jak również w pierwszorzędne cechy płciowe, poprzez ingerencję chirurgiczną.
Dla określenia płci jakiej jest w danej chwili dana osoba transseksualna, istotnym jest zaś chwila prawomocnego orzeczenia kończącego postępowanie cywilne w trybie art. 189 k.p.c.
W świetle powyższego stwierdzić należy, iż w odniesieniu do osoby transseksualnej zawsze w świetle prawa stwierdzić można, iż jest ona "mężczyzną", lub "kobietą". Jedyny zaś problem w zakresie identyfikacji takiej osoby może wystąpić wówczas, gdy jest ona w trakcie leczenia, a jeszcze przed wytoczeniem powództwa o ustalenie, o którym mowa wyżej. Leczenie farmakologiczne, o którym już wspomniano, powoduje, iż osoba, która pozostaje oficjalnie w obrębie jednej płci, zaczyna wykazywać cechy drugiej płci, co może utrudnić identyfikację na podstawie oficjalnych dokumentów tożsamości.
Wyrazić
należy w związku z tym pełne poparcie dla działań organizacji
zrzeszających osoby transseksualne i pomagających takim osobom. Na
szczególne uwzględnienie zasługuje projekt legitymacji dla osób
transpłciowych z dwoma zdjęciami. Jak słusznie zauważa Rzecznik
Praw Obywatelskich, "dokument ten obrazowo stwierdzałby, że
dana osoba oświadcza, że czasowo używa także imienia i końcówki
nazwiska innych niż w dowodzie osobistym i posiada odmienny
wizerunek, niż ten, który łączony jest z płcią wskazaną w jej
dowodzie osobistym. Zaświadczenia tego rodzaju miałyby pomóc w
identyfikacji jej posiadacza.
Fundacja ze szczególnym apelem zwraca się do wszelkich służb i funkcjonariuszy publicznych o poszanowanie odmienności okaziciela." Takie sformułowanie wskazuje, iż jedyny postulat, jaki wysuwają organizacje pokroju Fundacji Trans-Fuzja, to prośba o poszanowanie prawa do posiadania dokumentu poświadczającego przynależność do dobrowolnej organizacji członkowskiej.
Zgodnie
z art. 12 Konstytucji RP, Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność
tworzenia i działania związków zawodowych, organizacji
społeczno-zawodowych rolników, stowarzyszeń, ruchów
obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji. Wynika z
tego, że stowarzyszenia i fundacje takie jak choćby Trans-Fuzja są
jednym z rodzajów „dobrowolnych zrzeszeń obywateli”, wyraźnie
nazwanych przez ustawodawcę. O swobodzie tej wspomina także
Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U.
1993 r. Nr 61 poz. 284) podpisana w Rzymie w dniu 4 listopada 1950 r.
- według jej art. 11 "Każdy ma prawo do (…) swobodnego
stowarzyszania się (…)”. O wadze istnienia i funkcjonowania
takich podmiotów przesądza również fakt, iż są one uregulowane
już w Rozdziale I Konstytucji RP, pt. "Rzeczpospolita", co
świadczy, iż prawo do takiego zrzeszania się jest jednym z
najbardziej fundamentalnych praw konstytucyjnych.
Jasnym jest zatem, iż osoby transseksualne mają prawo do zrzeszania się w Fundacji Trans-Fuzji, podobnie jak i otrzymania i posiadania legitymacji członkowskiej oraz innych dokumentów potwierdzających fakt członkostwa.
Legitymacje takie, również te projektowane przez Trans-Fuzję, zawierające dwa zdjęcia, nie mają przymiotu urzędowego dokumentu tożsamości, dokumentu oficjalnego. Nie jest również postulatem Fundacji, aby taki przymiot został dzięki ustawodawcy uzyskany. Na marginesie zaznaczyć należy jednak, iż, jak ugruntowało się już w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, zaufanie jednostki do prawa i ochrona płynąca z tego prawa jest podstawą istnienia państwa prawnego, zaś omawiana zasada stanowi podstawę do sformułowania bardziej szczegółowej dyrektywy zobowiązującej ustawodawcę do zastępowania rozwiązań prawnych, które nie osiągnęły zakładanego celu społecznego, nowymi doskonalszymi rozwiązaniami - oczywiście, o ile jest to uzasadnione istnieniem określonej społecznej potrzeby (zob. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 lutego 2004 r., K 54/2002, OTK ZU 2004/2A poz. 10).
Postulatem Fundacji jest poszanowanie konstytucyjnego prawa do posługiwania się taką legitymacją nie w rozumieniu legitymowania się, tj. przedstawiania takich danych, jak personalia, nr PESEL i inne, a w celu upewnienia określonych funkcjonariuszy lub kadry urzędniczej, że osoba, która się posługuje dokumentem, rzeczywiście jest jego właścicielem. To zaś będzie możliwe dzięki posługiwaniu się dwoma zdjęciami, które poświadczać będą samą zmianę w wyglądzie.
W
tym momencie zwrócić należy uwagę na kolejną naczelną zasadę
konstytucyjną, unormowaną w art. 30 Konstytucji RP. Stosownie do
tego przepisu, przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi
źródło wolności i praw człowieka i obywatela, zaś jest ona
nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz
publicznych.
Tymczasem, jak słusznie podkreśla się w orzecznictwie, jakakolwiek dyskryminacja jest w każdym wypadku nieuchronnie związana z naruszeniem godności człowieka, której poszanowanie jest nakazem nie tylko prawnym, lecz również moralnym (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 kwietnia 2006 r., I PK 169/2005, OSNP 2007, Nr 7-8, poz. 93).
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, art. 30 Konstytucji może nawet stanowić samoistny wzorzec kontroli konstytucyjności (por. np. wyrok TK z dnia 15 października 2002 r. SK 6/2002 OTK ZU 2002/5A poz. 65). Nie dokonując pełnego podsumowania dorobku orzeczniczego Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego art. 30 Konstytucji (por. np. F. Rymarz, Zasada ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, Przegląd Sądowy 2003/6 str. 3-22), należy wskazać na te ustalenia, które mają znaczenie w badanej sprawie.
Wypada zacząć od przypomnienia, że „Godność człowieka podlega ochronie bezwzględnej. Zgodnie z powszechnie przyjętym poglądem jest to jedyne prawo, wobec którego nie byłoby możliwe zastosowanie zasady proporcjonalności” (wyrok TK z dnia 5 marca 2003 r. K. 7/2001 OTK ZU 2003/3A poz. 19).
Na podstawie orzecznictwa TK, możliwe i celowe jest odróżnienie dwóch aspektów godności człowieka - godności jako wartości przyrodzonej i niezbywalnej oraz godności rozumianej jako „prawo osobistości”, „obejmujące wartości życia psychicznego każdego człowieka oraz te wszystkie wartości, które określają podmiotową pozycję jednostki w społeczeństwie i które składają się, według powszechnej opinii, na szacunek należny każdej osobie”. Godność w tym pierwszym znaczeniu człowiek zachowuje w każdych warunkach, natomiast godność rozumiana jako „prawo osobistości” może być w praktyce przedmiotem naruszenia - „może być „dotknięta” przez zachowania innych osób oraz regulacje prawne” (wyrok TK w powołanej wyżej sprawie K. 7/2001). Tego typu zjawiska zawsze należy jednak oceniać negatywnie jako sprzeczne ze standardami konstytucyjnymi. W żadnym razie nie jest dopuszczalne ich usprawiedliwianie ani podważanie na tej podstawie nienaruszalności godności jako wartości przyrodzonej i niezbywalnej. W badanej sprawie rozważyć można więc wyłącznie zarzut naruszenia przez zaskarżoną regulację godności w tym drugim znaczeniu.
W
opinii Trybunału Konstytucyjnego tak rozumiana godność jest
utożsamiana z istnieniem „pewnego minimum materialnego,
zapewniającego jednostce możliwość samodzielnego funkcjonowania w
społeczeństwie oraz stworzenie każdemu człowiekowi szans na pełny
rozwój osobowości w otaczającym go środowisku kulturowym i
cywilizacyjnym” (wyrok TK z dnia 4 kwietnia 2001 r. K.
11/2000
OTK ZU 2001/3 poz. 54).
Zgodnie z poglądem wyrażonym przez Trybunał
Konstytucyjny w sprawie SK
6/2002,
„Na tle art. 30 Konstytucji sytuacja, w której człowiek stawałby
się wyłącznie przedmiotem działań podejmowanych przez władzę,
byłby „zastępowalną wielkością”, a jego rola sprowadzałaby
się do czysto instrumentalnej postaci lub zarzut „ustawowego
odpodmiotowienia - urzeczowienia” - mogą być uznane co do zasady
za naruszenie godności. Oczywiście ocena, czy rzeczywiście do
takiego arbitralnego naruszenia godności ludzkiej dochodzi - musi
uwzględniać okoliczności konkretnego wypadku”.
Naruszenie takie „musiałoby poniżać jednostkę, krzywdząco ją traktować, godzić w jej status obywatelski, społeczny czy zawodowy, wywołując usprawiedliwione okolicznościami intersubiektywne przeświadczenie, że jednostkę dotknęła poprzez takie regulacje prawne niesprawiedliwa, nieuzasadniona krzywda” (wyrok TK z dnia 14 lipca 2003 r. SK 42/2001 OTK ZU 2003/6A poz. 63).
W świetle powyższego postulaty Fundacji Trans-Fuzja ocenić należy jako słuszne, przynależące do osób tam zrzeszonych. W szczególności zaś zwrócić należy uwagę, iż mają one znacznie węższy zakres, niż, w świetle dotychczasowego dorobku judykatury, mogłyby mieć.
ed | zamieszczono: 2009.08.17 |