Rezolucja z 28 września wzywa WHO do zmiany obecnej Międzynarodowej Klasyfikcji Chorób ICD-10, która wciąż traktuje transpłciowość (w tym transseksualizm i transwestytyzm) jako zaburzenie tożsamości płciowej. W treści rezolucji znajduje się m.in. wezwanie do usunięcia tej kategorii, wraz z zapewnieniem, że transpłciowość przejdzie do grupy zjawisk wymagających interwencji medycznych, niebędących jednak chorobami ani zaburzeniami.
Grupa Wewnętrzna Parlamentu Europejskiego ds. LGBT chce, aby zmiany wprowadzono w nadchodzącej wersji, która ma wejść w życie już w 2015 roku. Podkreśla również, że priorytetem międzynarodowych działań jest zapewnienie odpowiednich usług medycznych dla osób transpłciowych bez zbędnej stygmatyzacji.
Fundacja Trans-Fuzja w pełni popiera działania Parlamentu i ma nadzieję, że globalna współpraca organizacji działających na rzecz osób transpłciowych wesprze i przyspieszy ten proces.
„Najwyższy czas, aby transpłciowość zniknęła z listy zaburzeń - komentuje wiceprezes Wiktor Dynarski - Pomoże to w uproszczeniu procedur związanych z prawną korektą płci i, miejmy nadzieję, także z walką o wznowienie refundacji zabiegów i leków hormonalnych”.
Dynarski uważa również, że planowane zmiany w ICD-11 pomogą zmienić mentalność osób transpłciowych: „Dość często spotykamy się z niską samooceną, szczególnie w przypadku osób transseksualnych, które traktują siebie same przez pryzmat choroby, właśnie ze względu na przymusową medykalizację. Dlatego też zależy nam na zmianie standardów. Transpłciowość powinna być rozpatrywana w kwestiach prawnoczłowiecznych, a nie medycznych”.